WYSZUKIWANIE: PROSTE ZŁOŻONE ZSZYWKA ?

informacja o czasie dostępu

Gazeta Stołeczna nr 176, wydanie waw (Warszawa) z dnia 2001/07/30, str. 10

[pagina] PIŁKA NOŻNA - LIGA POLSKA

ROZMAWIAŁA ANETA PRYMAKA

Nuda jest potrzebna

Konkurs Teatrów Ogródkowych. Teatr Grupa Teatralna

Trzydzieści opowiadań Mirona Białoszewskiego posłużyło Małgorzacie Szyszce do napisania scenariusza „Flirtu”. Z nich pochodzą wszystkie dialogi spektaklu oraz jego główny zarys.

Małgorzata Szyszka, choć pracuje w biurze, z wykształcenia i z zamiłowania jest reżyserem. Prowadzi warsztaty teatralne dla dzieci i młodzieży, pisze dramaty, reżyseruje. Przygotowała „Dwa razy dwa - cztery, czyli wszystko, co piękne i wzniosłe” na podstawie utworów Dostojewskiego. Tym razem przeniosła na scenę prozę Białoszewskiego. W przedstawieniu „Flirt” wystąpiło dwoje młodych aktorów: Katarzyna Kwiatkowska i Borys Jaźnicki.

Wczoraj mogliśmy ich oglądać na X Konkursie Teatrów Ogródkowych w Dolinie Szwajcarskiej. Wystąpią tam także dziś i jutro o godz. 19.

Aneta Prymaka: Na dworcu przypadkiem spotyka się dwójka młodych ludzi. Wspólnie podróżują, nie bardzo wiadomo dokąd. Zaczyna się „Flirt”.

Małgorzata Szyszka, autorka i reżyser spektaklu: Spotykają się dwie osoby i dwa różne światy. Próbują się porozumieć. I odkrywają w sobie wielką namiętność. Mamy wczesne lata 70., podwarszawskie, trochę prowincjonalne klimaty...

Katarzyna Kwiatkowska grająca Ją: Ona jest dość prostą, niezbyt wykształconą, ale bardzo wrażliwą dziewczyną. Żyje w świecie głupkowatych fantazji i wciąż poszukuje wielkiej przygody. Ma syndrom osoby zagadującej - zaczepia ludzi i od razu przechodzi z nimi w zażyłą znajomość. Opowiada o sobie, jest otwarta. Przychodzi na dworzec w poszukiwaniu tych kontaktów. I spotyka Jego.

Borys Jaźnicki grający Jego: On jest z dużego miasta, studiuje filozofię czy teologię. Jest typem intelektualisty, trochę wycofanego i zakompleksionego. Maskuje to pewnym siebie sposobem bycia. Gdy Ona pyta, kim jest z zawodu, mówi, że literatem. Twierdzi, że wydał kilka książek, które świetnie się sprzedają. A naprawdę napisał dwa wiersze i wydrukował je w 30 egzemplarzach, które rozdał znajomym. Życie wydaje mu się nudne i szare. Też wychodzi w świat szukać czegoś ciekawego. I tam zaczepia go Ona. Decydują się na wspólną podróż.

Co może wyniknąć ze spotkania tak różnych osób?

MS: Choć trudne, bardzo ich ono zmienia. Spotykają się dwie zupełnie inne mądrości - mądrość Jej, wzięta z życia, i Jego mądrość książkowa. Próbują się ze sobą porozumieć, jakoś do siebie dotrzeć, ale okazuje się to prawie niemożliwe. Mówią innymi językami, nie rozumieją się. Pomimo to zmieniają siebie wzajemnie. Kontakt z innością, niemal przeciwieństwem, łamie ich przyzwyczajenia, utarte schematy. Otwiera nowe horyzonty.

I prowadzi do happy endu?

M.S.: Niezupełnie, zresztą nie będę zdradzać zakończenia. Na pewno dla obojga to spotkanie jest ważne. Z gatunku tych, których się nie zapomina, niezależnie od tego, co będzie później.

Ale chciałabym wiedzieć, czy to smutne przedstawienie i czy zabrać na nie chusteczki do nosa?

K.K.: Ludzie częściej płaczą ze śmiechu. Gdy ostatnio graliśmy na Malcie w Poznaniu, jedna dziewczyna dostała takiego ataku śmiechu, że głośno rechotała przez całe przedstawienie. Bo nasi bohaterowie bywają bardzo zabawni.

B.J.: Ale żeby nie wyszło, że jest to pasmo gagów. Nie gramy tego farsowo. Ta śmieszność wynika z ich wzajemnego zderzenia.

Co Panią zafascynowało w historii tych dwojga, żeby ją wystawić?

MS: Poza historią obyczajową, mam nadzieję, że udało nam się zrobić uniwersalną opowieść o wędrówce przez życie. Moi bohaterowie nie do końca wiedzą, dokąd jadą. Raz do Falenicy, za chwilę okazuje się, że do Otwocka. Wciąż się cofają. Brak tu wyraźnej logiki. Dla mnie to symbol naszego ciągłego gubienia się w życiu. Uparcie dążymy do czegoś, a gdy już dochodzimy, okazuje się, że niczego tam nie ma. I odwrotnie. Chcemy gdzieś wyjechać, żeby coś wielkiego się stało. A ten najważniejszy moment życia może trafić się w zwykły, na pozór nudny dzień. Zwyczajny przejazd autobusem linii 522 między placem Bankowym a Alejami Jerozolimskimi może odmienić całe nasze życie. I tylko od naszej umiejętności obserwacji zależy, czy to dostrzeżemy.

„Flirt” - pon.-wt. godz. 19. Dolina Szwajcarska. W poniedziałek o godz. 20 wystąpi tu także teatr Szturarzer z przedstawieniem „Trzecie coś”

[podpis pod fot./rys.]

„Flirt” w wykonaniu Grupy Teatralnej


(szukano: (datawydania>=2000/09/1) AND (datawydania<2001/11/01) AND (Konkurs Teatrów Ogródkowych))

© Archiwum GW, wersja 1998
Uwagi dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl