|
[pagina]
Aneta Prymaka: Czyją własnością jest Teatr
Własny?
Grzegorz Stanisławiak z Teatru Własnego: Moją i żony - Lidii
Majerczak-Stanisławiak. Kiedyś graliśmy w teatrach państwowych, ale mam problemy
z autorytetami i bardzo silne poczucie własności. Gdy się już zdecydowaliśmy
mieć swój teatr, nazwa narodziła się sama. Niektórzy mi zarzucają, że to
śmieszne nazywać małżeństwo teatrem. Ale przecież wszystkie małżeństwa są trochę
teatralne.
Teatr Własny sam gra, sam reżyseruje. Nie wystawia jednak własnych sztuk.
- Scenariusze piszemy sami. Najczęściej są to adaptacje utworów. W Warszawie
pokażemy Wycinankę dla Dwojga wg sztuki Krystyny Miłobędzkiej i Bajkę o
smoku na podstawie wiersza Bogdana Brzezińskiego. Ta ostatnia to historia
papugi-pleciugi, która wszystkim rozpowiada, że nadchodzi smok.
Pokazujecie trzy przedstawienia plenerowe dla dorosłych i dla dzieci. Skąd
spektakle dla dzieci?
- Bo je lubimy. Wszyscy mówią, że dla dzieci trzeba grać lepiej niż dla
dorosłych. To nieprawda. Dla wszystkich trzeba grać równie dobrze. Bardziej
chodzi o to, że my z żoną niezbyt dorośliśmy. Przecież dorośli uprawiają dziś
inne zawody niż aktorstwo. Lubimy tę odrobinę dziecięcości w sobie i przez te
przedstawienia staramy się ją zachować.
Sobota i niedziela, Dolina Szwajcarska (u zbiegu Al. Ujazdowskich i ul.
Chopina) o godz. 12 - Bajka o smoku, godz. 20.30 - Wycinanka dla Dwojga.
Wstęp: 12 zł
[podpis pod fot./rys.]
© Archiwum GW, wersja 1998
Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl