WYSZUKIWANIE: PROSTE ZŁOŻONE ZSZYWKA ?

antrakt - wyloguj się
Dostęp czasowy . Pozostało do końca 68 minut

Gazeta w Białymstoku nr 74, wydanie bib (Białystok) z dnia 2002/03/28, dział MIASTO, str. 4
AGNIESZKA SADOWSKA

MONIKA ŻMIJEWSKA

LUDZIE teatru

Wojciech Szelachowski

O Wojciechu Szelachowskim dzisiaj również w Radiu Białystok (godz. 13.20) i Telewizji Białystok („Kartka z kalendarza” godz. 8.13 i 15.45).

To nie jest kolejny, zwykły reżyser z listy polskich twórców teatru. Szelachowski to osobowość. Wystarczy zobaczyć choć jeden spektakl jego autorstwa, by dostrzec jak wyjątkowy i rozpoznawalny jest jego styl. Razem z kompanią białostockich lalkarzy od lat tworzy swój własny teatr piosenki

To, że lata 90. dla Białostockiego Teatru Lalek to nieprzerwane pasmo sukcesów, jest w ogromnej mierze zasługą dobranego tandemu: Wojciecha Kobrzyńskiego i właśnie Wojciecha Szelachowskiego. Pierwszy BTL-owi szefuje jako naczelny, reżyserując od czasu do czasu, drugi jest dyrektorem artystycznym. Obaj panowie zaproponowali publiczności teatr nowoczesny, błyskotliwy, dowcipny i dający do myślenia. A przede wszystkim - rozśpiewany. Z równą siłą działający na dzieci, jak i dorosłych. Efekt? Niewiele jest festiwali, z których lalkarze nie wracaliby z nagrodą.

Szelachowski, absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim i reżyserii na PWST, w BTL pracę zaczął w 1984 roku. Najpierw jako reżyser, potem jeszcze jako pedagog i dyrektor artystyczny (od 1992). Scenariusze swoich przedstawień pisze sam, nasyca je muzyką (głównie autorstwa Krzysztofa Dziermy), miesza konwencje. W efekcie sprawił, że BTL wyszedł z ram teatru lalek. Wykorzystując techniki lalkowe, Szelachowski stworzył rodzaj wodewilu dla dzieci i dorosłych. Jest nim choćby słynny obsypany nagrodami, debiutancki „Pan Fajnacki”. Niełatwo jest stworzyć nowego bohatera, z którym identyfikowałaby się dziecięca publiczność. Ale Szelachowskiemu się udało. Sukces Fajnackiego przeszedł wszelkie oczekiwania, dość powiedzieć, że widzowie wymogli jego kontynuację - i tak powstało „Państwo Fajnackich”. Wyobraźni i wrażliwości Szelachowski ma tyle, że mógłby obdzielić nią jeszcze kilku twórców. Krytycy podkreślają jego niezwykłe wręcz porozumienie z widownią i umiejętność wsłuchiwania się w płynące zeń sygnały. Jednak zupełnie jedyne jest to, że Szelachowski na swym koncie ma niemal same realizacje prapremierowe. W swojej karierze wyreżyserował zaledwie dwie sztuki, opierając się na tekstach innych autorów, reszta to jego autorskie pomysły. Wymieńmy choćby znakomite: „Krótki kurs piosenki autorskiej”, „Krótki kurs wychowania seksualnego”, „Mamy św. Mikołaja”, „Niech żyje Punch”.

Nie sposób wymienić wszystkich polskich i zagranicznych festiwali, na których pokazywano te spektakle (Konkurs Teatrów Ogródkowych, spotkania teatrów lalek w Toruniu, Opolu, Szczecinie, Kłodzku, festiwalu we Wrocławiu) i wszystkich wyróżnień, jakimi obsypano Szelachowskiego i kompanię z Białegostoku. BTL na lalkarskiej mapie Polski stanowi fenomen. Dodajmy tylko, że nieczęsto zdarzają się owacje na stojąco i sto lat odśpiewane przez publiczność. A tego doświadczył Szelachowski na dwóch przeglądach we Wrocławiu (pokazując tam „Kursy...”).

Jako dyrektor artystyczny Szelachowski buduje bardzo bogaty repertuar, pozyskuje nowe talenty do współpracy, ściąga z zagranicy czołowych słowackich reżyserów i scenografów, uczy nowe pokolenie lalkarzy. To wszystko zaowocowało prestiżową nagrodą im. Aleksandra Bardiniego, jaką za osobowość twórczą przed trzema laty uhonorowano reżysera z Białegostoku.

Tego wyróżnienia nie traktuje jednak wyłącznie dla siebie samego, raczej jako wyraz uznania dla kolegów z zespołu. Bo też i teatru Wojciecha Szelachowskiego nie byłoby bez aktorów, którzy tworzą teraz jeden z najlepszych zespołów w Polsce.

Zbierając materiały na temat Wojciecha Szelachowskiego, korzystałam m.in. z publikacji udostępnionych mi życzliwie przez BTL

LUDZIE TEATRU

Taki właśnie tytuł nosi cykl publikacji, w których od trzech tygodni wspólnie z Telewizją i Radiem Białystok, przypominamy ludzi związanych z życiem teatralnym Białegostoku. Są to sylwetki dyrektorów teatrów, reżyserów, aktorów, scenografów, a więc ludzi, bez których nie byłoby np. ani Teatru Dramatycznego, ani Białostockiego Teatru Lalek, ani Akademii Teatralnej. Wszystko to z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, który teatralnicy fetowali wczoraj na całym świecie.


(szukano: (datawydania>=2002/01/1) AND (datawydania<2002/10/01) AND (Konkurs Teatrów Ogródkowych))

© Archiwum GW, 1998,2002.03
Uwagi dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@agora.pl