KONKURS TEATROW OGRODKOWYCH



Baby maja swoje wady, ale trudno bez nich zyc


Na kolejny spektakl VII Konkursu Teatrow Ogrodkowych przybylo znacznie mniej osob niz w poprzednie poniedzialki. Tym razem nie byla to na pewno wina pogody - nad Mariensztatem swiecilo slonce.

KATARZYNA WERESZCZYNSKA


Tym razem na mariensztackiej scenie zapanowaly kobiety: po raz pierwszy od poczatku konkursu wystapil zespol calkowicie w damskim skladzie.

Fot. WOJCIECH GRUSZECKI



Wladyslawa Cader, Wieslawa Pilarz i Lucyna Sypniewska z teatru "Silnia! " z Bielska-Bialej przedstawily spektakl "Pokusice".

Bylo to przedstawienie o bardzo specyficznym charakterze. Widzowie poczuli sie troche, jakby nagle znalezli sie gdzies w malej, zabitej deskami wiosce na poludniu Polski. Byc moze to zbyt smiale porownanie, ale mozna powiedziec, ze klimat spektaklu przypominal troche fragmenty "Chlopow" Wladyslawa Reymonta, choc akcja byla znacznie prostsza.

Trzy kobiety: Maryna, Terenia i Jozka - goralki z krwi i kosci - siedzac przy stole "gadaly o wszystkim i o niczym". Jak to baby - nie mogly nie urozmaicic sobie pracy obgadywaniem swych bylych chlopakow. Uslyszelismy wiec m.in. historie o Jozku, ktory po smierci nie zostal przyjety ani do nieba (byl wielkim grzesznikiem), ani do piekla (bo tam baly sie go diably). Nie zabraklo takze rozmow o znajomych dziewczynach i oczywiscie o urokach ich samych: ("Goralycki my sa, goralycki bite, strosnie my sa ladne noi pracowite"). Nie obylo sie tez bez klotni. Bylo wiec tak jak to zwykle na babskich spotkaniach: duzo rozmow, smiechu i troche lez.

Zgromadzona publicznosc bardzo spontanicznie zareagowala na wystep teatru "Silnia! ". Az trzy razy aktorki wychodzily na scene po zakonczeniu przedstawienia. Swiadczylo to o tym, ze podobaly sie warszawiakom.

Jednak ocena tego wystepu nie moze byc najwyzsza. Jego wada byla monotonnosc i miejscami niejasnosc. Trudno powiedziec, co mialy oznaczac koncowe sceny "Pokusic". Przedziwne "wygibasy", jakie zaczely prezentowac goralki, troche zdezorientowaly widzow. Gdyby wiec nie ten final, mozna by uznac calosc za udana.